CLINIQUE: Pep-Start Eye Cream (krem pod oczy)

5/04/2017 10:00:00 AM

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!


Ostatnia recenzja, którą mogłyście przeczytać na blogu dotyczyła kremu do twarzy Clinique, a dzisiaj wezmę pod lupę ich krem pod oczy Pep-Star. Markę Cinique bardzo dobrze znam i przetestowałam kilka produktów, z których była bardzo zadowolona. Kiedy szukałam nowego kremu pod oczy moje kroki skierowałam właśnie w kierunku tej marki. Każda marka ma swoje mocne i słabe produkty, jednak w głowie miałam przeświadczenie o tym, że Clinique przecież nie może mnie zawieść. Niestety, tym razem było inaczej. Dlaczego krem nie przypadł mi do gustu dowiedziecie się z dzisiejszej recenzji.

OPIS PRODUCENTA:
Bądź piękna zawsze i wszędzie. Twoje spojrzenie może zachwycać, a skóra pod oczami wyglądać na nawilżoną i świeżą zarówno rano jak i wieczorem.
Raz-dwa i już gotowe! Clinique przedstawia NOWY Pep-StartTM Eye Cream - krem o lekkiej formule, która rozjaśnia, ożywia i odświeża skórę pod oczami zarówno tuż po zastosowaniu jak i w miarę regularnego używania.
Innowacyjny, sferyczny aplikator masujący uwalnia skórę po oczami od opuchlizny, sprawiając, że wygląda świeżo, gładko i jest świetnie przygotowana pod makijaż. Nałóż odrobinę kremu, a przekonasz się, że Twoje spojrzenie rozjaśni się w mgnieniu oka.

SKŁAD:


MOJA OPINIA:
Mamy tutaj bardzo ciekawy plastikowy aplikator dzięki któremu dodatkowo możemy wykonać masaż okolicy oczu. Niestety jak dla mnie ten wynalazek jest za twardy i zamiast przyjemnego masażu odczuwam dyskomfort. Chociaż nie powiem taka aplikacja pozwala na lepsze wtłoczenie kosmetyku w naszą skórę ale bardziej "bolesną" niż nasze palce. W tubce znajdziemy 15 ml kosmetyku, czyli standardową pojemność dla kremów pod oczy.


Krem ma lekką konsystencję, która nie do końca szybo się wchłania bo pozostawia tłustą warstwę. Nakładając krem tylko na noc jest to jak najbardziej plus w kosmetyku, jednak w dziennej pielęgnacji kiedy chcę wykonać makijaż jest to dla mnie uporczywe.


Krem w miarę szybko się wchłania jednak pozostawia po sobie tłustą warstwę, która drażni mnie podczas porannej pielęgnacji. Dlaczego mnie drażni? Korektor pod oczy po prostu ślizga mi się na tym produkcie i nie dokładnie wtapia się przez niego w skórę. Korektor nie wygląda na nim ładnie i odcina się od nałożonego wcześniej podkładu. W tym miejscu jest straszna różnica i jest trudno ją zneutralizować. Aby swobodnie wykonać cały makijaż muszę czekać aż godzinę żeby tłusta warstwa dokładnie wchłonęła się w skórę. Niestety nie mam czasu aby tak długo czekać na wchłonięcie się kosmetyku. W tej sytuacji ratuje mnie jedynie mniejsze nakładanie kremu i dłuższe wmasowywanie go w skórę. To akurat w moim przypadku jest osiągalne. Na noc ładuję pod oczy większą porcję kremu. Wiadomo wtedy nie zależy mi na tym aby kosmetyk wchłonął się z prędkością światła. Aplikator nie przypadł mi do gustu. Na początku ochoczo masowałam nim okolicę oczu ale zapał malał, bo taka aplikacja nie jest dla mnie przyjemna. Wolę jednak wklepywać go palcem, a na noc używam aplikatora aby moja skóra pozostała wolna od opuchlizny. Kofeina w składzie kosmetyku redukuje opuchliznę, a masaże tylko dodatkowo w tym pomagają.  Skóra w miarę regularnego używania jest świeża, rozjaśniona i ożywiona. Krem ma również nawilżyć skórę pod oczami ale to nawilżenie jest znikome. Jeśli szukacie świetnie nawilżającego kremu pod oczy to Pep-Start nie jest takim kosmetykiem. Owszem nawilża ale na chwilę i przy dłuższym stosowaniu nie widać aby skóra pod oczami była porządnie nawilżona. Liczyłam również na to że krem pomoże mi w walce z zaczerwienieniami pod oczami i oznakami zmęczenia. Po dwóch miesiącach regularnego używania nie zauważyłam zredukowania tych problemów. Niestety nie mam kiedy się wyspać, bo pobudki nawet w dzień wolny od pracy mam o godzinie szóstej rano (mamy wiedzą jak to jest z małymi dziećmi - dla nich czas się nie liczy :)). Co za tym idzie oznaki zmęczenia i zaczerwieniani pod oczami jak były tak są. A może polecicie mi dobry krem pod oczy, który radzi sobie z tymi problemami?


Podsumowując: Jest to dobry krem pod oczy dla osób, które nie borykają się z większymi problemami pod oczami. Jeśli zależy Wam na rozświetleniu, ożywieniu i świeżemu wyglądowi to pewnie krem się u Was sprawdzi. Na plus przemawia jego lekka konsystencja, ale nie dająca porządnego nawilżenia. Ot taki lekki krem. Niestety to jak długo się u mnie wchłania przekreśla go w porannej pielęgnacji mojej skóry pod oczami. Krem niestety nie zredukował zaczerwienień ani oznak zmęczenia, ale poradził sobie z opuchlizną. Jest to pierwszy produkt Clinique, który nie zadowolił moich potrzeb. Kiedyś musi być ten pierwszy raz. Kosmetyk można kupić w Sephora i sklepach Clinique, a jego koszt wynosi 99 zł. 

A Wy miałyście tego gagatka? Jaki krem pod oczy aktualnie używacie? Polecicie mi krem redukujący oznaki zmęczenia? :)

Zobacz również inne posty

11 komentarze

  1. Ja się po nim spodziewałam jakby czego innego, ale w efekcie polubiłam:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Rano to ja bym go nie używała ale na noc owszem tak :) wypróbuj sobie arganowy krem pod oczy z Nacomi dla mnie nr jeden i kupisz go w Hebe :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Kiedyś przewinął mi się gdzieś ten krem i byłam go ciekawa. Wydaje się całkiem fajny, ale cena troszkę wysoka :)

    OdpowiedzUsuń
  4. mimo wszystko mam ochotę wyprobowac ten krem. moja skora pod oczami bardzo lubi tluste kremy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam go na swojej liście ale czaje się na Kiehls'a również więc któregoś z nich zakupię na pewno :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozwazalam go, jednak widze, ze dobrze, ze jednak zrezygnowalam

    OdpowiedzUsuń
  7. Dobrze, że go nie kupiłam, bo widzę, że rozczarowuje. Miałam go już w koszyku podczas ostatnich zakupów i ostatecznie zrezygnowałam. Ja od długiego czasu używam dość taniego kremu pod oczy Ziaja z jaśminem 50+ i dla mnie jest genialny. Skóra jest nawilżona, napięta i wygładzona :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Szkoda że zostawia tą tłustą warstwę, godzinę czekania to za długo, aktualnie używam kremu z Vianka i chwalę sobie, ale nie jestem pewna jak poradziłby sobie z zaczerwieniami

    OdpowiedzUsuń
  9. Z Clinique miałam all about eyes rich - ten całkiem nieźle sobie radził z nawilżeniem.

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam ten kremik na liście do przetestowania ale właśnie skreśliłam go z listy :-D aktualnie używam azjatyckiego kremu Sana i to pierwszy krem, który nie migruje mi do oczu i z którego jestem zadowolona :-)

    OdpowiedzUsuń
  11. Tak jakoś mi się wydawało, że youtuberki za bardzo wychwalały właściwości nawilżające tego kosmetyku ;)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.