DZIEŃ 1 - LUMENE || Podkład Matte Foundation Oil-Free

2/25/2019 08:00:00 PM

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!

Podkładu Lumene, Matte Foundation zaczęłam używać latem, jednak bardzo szybko z niego zrezygnowałam ze względu na kolor, który okazał się dla mnie za jasny na tę porę roku. Pamiętam, że wywarł na mnie bardzo dobre pierwsze wrażenie i nawet w pięknym stanie przetrwał 8 godzin testu trwałości! Ponownie do testów ruszyłam późną jesienią kiedy odcień był dla mnie dobry. Czas najwyższy podsumować przygodę z podkładem Lumene :)

OPIS PRODUCENTA:
Lumene Matte Foundation Oil-Free to podstawa świeżego, wolnego do połysku i widocznych porów makijażu. Jest idealny dla cery tłustej i mieszanej. Podkład zawiera innowacyjne połączenie czynników matujących oraz pudrowych pigmentów, które gwarantują utrzymanie świeżej, wolnej od połysku skóry oraz pełne krycie niedoskonałości przez cały dzień. Beztłuszczowa formuła nie obciąża skóry, daje jej nieskazitelne wykończenie, nawet przy dodatkowej warstwie. Formuła została wzbogacona o ekstrakt z nasion arktycznej maliny moroszki, który rozjaśnia i odżywia cerę.
  • matuje
  • kryje niedoskonałości
  • pielęgnuje
  • długotrwały
  • beztłuszczowa formuła
  • nie zawiera parabenów

MOJA OPINIA:
Z biegiem lat dochodzę do wniosku, że podkłady zamknięte w tubkach jest o wiele łatwiej zużyć do ostatniej kropli niż te zamknięte w szklanych, pięknych opakowaniach. Jeśli podkład dobije już dna spokojnie można rozciąć opakowanie i zużyć go do ostatniej kropelki - nic się wtedy nie marnuje! Kiedyś myślałam, że takie opakowania są po prostu tandetne i nie widziałam ich plusów... W tubce znajdziemy 30 ml podkładu.



Gama kolorystyczna tego podkładu nie jest bogata, bo w tej chwili dostępnych jest 6 odcieni. Dla siebie wybrałam kolor 1 Classic Beige przepiękny beż w żółtej tonacji. Niestety w lato jest dla mnie ciut za jasny, ale na jesień i zimę jest dla mnie idealny. Mimo wszystko podkład bardzo ładnie dopasowuje się do koloru skóry i nie ciemnieje. Konsystencja podkładu jest średnia - nie jest lejący, ani gęsty. Formuła podkładu nie jest zastygająca, podkład lepi się i wymaga przypudrowania. Jednocześnie ma takie pudrowe wykończenie coś podobnego do podkładu Catrice, Liquid Coverage. Jego krycie już na starcie jest średnie, czyli takie jakie lubię. Jeśli krycie, które nim uzyskasz nie będzie dla Ciebie zadowalające spokojnie można je stopniować. Jednak bardzo mocnego krycia nim nie uzyskamy, ale takie mocne średnie. W każdym razie przykrywa wszelkie niedoskonałości skóry. Jego wykończenie jest satynowo-matowe.


Bardzo dobrze rozprowadza się na skórze zarówno pędzlem, gąbeczką jak i palcami. Nie tworzy smug - równo i ładnie się rozprowadza. Jednym słowem nie ważne jaką metodę aplikacji wybiorę zawsze wygląda doskonale.

PRZED i PO aplikacji podkładu Lumene, Matte Foundation Oil-Free
Nie jest to podkład dobry do kamery czy robienia zdjęć, ponieważ odbija światło. Powyżej wyszłam jak duszek Kacper (podkład nie był jeszcze przypudrowany), jednak na żywo kolor jest idealnie dopasowany do skóry. Podkład nałożony na skórę wygląda bardzo naturalnie, nie tworzy efektu maski i jest bardzo komfortowy w noszeniu. Pięknie wygładza skórę i wyrównuje jej koloryt. Podoba mi się również, że od razu mam średnie krycie i nie muszę go więcej dokładać, bo zakrywa wszelkie niedoskonałości. Bardzo dobrze wtapia się w skórę pozostawiając ją naturalnie piękną.

Przez pierwsze osiem godzin trzyma się na skórze bez zarzutu. Nie zbiera się w załamaniach skóry, nie "ciastkuje" się, nie podkreśla suchych skórek. Po 8H nie zauważyłam również aby ścierał się ze skóry. Dopiero po około 9 godzinach zaczyna schodzić z okolic nosa i linii uśmiechu. Jednak jest to bardziej delikatne zmniejszenie się ilości podkładu w tych miejscach (wycieranie) niż nieestetyczne schodzenie płatami. Nie jest to aż tak bardzo dostrzegalne, robi to po prostu w bardzo ładny, niezauważalny sposób. Pierwszy raz coś takiego zauważyłam, bo raczej podkłady lubią mi się ścierać w tych miejscach ale w brzydki, zauważalny sposób. W tym przypadku jest zupełnie inaczej.

Podoba mi się również jak wygląda moja tłusta strefa T po aż 12H od aplikacji podkładu. Na co dzień nie używam pudru matującego, a muszę przyznać, że moja strefa T po tylu godzinach wygląda bardzo dobrze. Skóra jest bardzo ładnie satynowa i taki efekt (jak możecie zobaczyć poniżej) utrzymuje się przez cały dzień. Nie czuję potrzeby zdejmowania nadmiaru sebum i ponownego jego pudrowania.

Zdjęcie po prawie 12H od aplikacji
Warto również wspomnieć, że podkład ma w swoim składzie olej z arktycznej maliny moroszki, który jest bogaty jest w witaminę A, C i E. Może opóźniać efekty starzenia się skóry, łagodzić podrażnienia, przyspiesza gojenie się skóry i wspomaga syntezę kolagenu.

Podsumowanie: Jak na podkład w cenie 69 złoty to na prawdę świetnie daje radę! Bezproblemowo się aplikuje, ładnie wygląda na skórze, nie tworzy efektu maski, nie ciemnieje. Nawet bardzo ładnie się utrzymuje i jest niewyczuwalny podczas noszenia. Jak na taką cenę jest to bardzo dobry podkład, w który warto zainwestować.

A Ty używałaś podkładu Lumene, Matte Foundation Oil-Free?

Zobacz również inne posty

3 komentarze

  1. Rzeczywiście na zdjęciu podkład nie wygląda dobrze i jesteś "duszkiem" :) Nie mniej trzeba przyznać, że kryje :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety, nie wszystkie podkłady nadają się do zdjęć 😄 Na żywo na szczęście tak nie wygląda 😉

      Usuń
  2. Uwielbiam ten podkład! Zużyłam już 3 opakowania i mam kolejne. Podkład trafił nawet do ulubieńców roku, więc to znaczy, że naprawdę mocno mi się spodobał ;).

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.