Recenzja: The Body Shop, balsam do ust Wild Argan Oil

11/04/2014 08:30:00 AM

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!


 Jakiś czas temu do sklepów The Body Shop zawitała kolekcja Wild Argan Oil i nie które z Was miały okazję testować ich masło do ciała. Ostatnio jest moda na wpychanie do kosmetyków olejku arganowego i w niektórych przypadkach okazuje się to klapą, bo na przykład nie ma go w ogóle w składzie... Chociaż producent zapewnia, że jest. Nie próbowałam produktów do ust z olejkiem arganowym, dlatego z kolekcji Wild Argan Oil skusiłam się właśnie na balsam do ust, o którym Wam dzisiaj opowiem. Wystąpił też w ostatnich ulubieńcach, więc pewnie domyślacie się jaka będzie recenzja :)


OPAKOWANIE:
Jestem nim oczarowana, bo wygląda naprawdę prześlicznie. Małe zakręcane metalowe pudełeczko, a na nim obrazek olejku na niebieskim tle. W tym pojemniczku znajdziemy balsam do ust o pojemności 20 ml/18g z terminem ważności 12m od otwarcia.



SKŁAD:
Vitis Venifera Seed Oil/Vitis Venifera (Grape) Seed Oil, Ricinus Communis Seed Oil/Ricinus Communis (Castor) Seed Oild, Bis-Digliceryl Polyacyladipate-2, Hydrogenated Castor Oil, Cera Alba/Beeswax/Cire d'abeille, parfum/Fragrance, Argania Spinosa Kemel Oil, Synthetic Wax, Tocopheryl Acetate, Ammonium Glycyrrhizate, Tocopherol, CI 77492/Iron Oxides, CI 19140/Yellow 5 Lake, CI 77491 Iron Oxides.

ZAPACH I KONSYSTENCJA:
Zbita  o pięknym słodkim zapachu i złotym zabarwieniu. Przypominająca kolorem olejek arganowy.


MOJA OPINIA:
Balsam do ust nie jest ani trochę klejący (jak to czasem bywa, że włosy przyklejają się kiedy wieje wiatr i mamy jakiś balsam lub błyszczyk na ustach). Jest dosyć treściwy bym powiedziała. Nie przesusza ust, daje im bardzo dobre nawilżenie i pozostawia usta przyjemnie miękkie. Odkąd używam go codziennie od dwóch miesięcy, rzadko sięgam po peeling do ust. Usta a w tak dobrym stanie, ze nie potrzebuje dodatkowo ich zdzierać, chociaż i tak staram się to robić raz na tydzień. Dodatkowo balsam pięknie słodko pachnie i tak samo smakuje. Cena 20zł myślę, że nie jest wygórowana w stosunku do jakości produktu. Wywierciłam w nim już porządną dziurę, a i tak myślę, że starczy mi na wiele miesięcy. Data przydatności 12 miesięcy od otwarcia spokojnie starczy na wykończenie balsamu. Bardzo ładnie nabłyszcza usta i nadaje się jako baza pod matowe pomadki.


Podsumowując: świetnie nawilża, nie klei się, pięknie pachnie i pozostawia usta przyjemnie miękkie. Dodatkowo opakowanie cieszy oko i myślę, że nie jedną osobę skusiło do jego kupna. Myślę, ze sięgnę po ten balsam do ust ponownie i pewnie skuszę się po jakiś inny produkt z tej serii. 

Miałyście okazję testować jakiś kosmetyk z serii Wild Argan Oil z TBS?

Zobacz również inne posty

23 komentarze

  1. Nie miałam żadnego kosmetyku z Wild Argan, ale wybieram się w najbliższych dniach do TBS i pewnie na coś się skuszę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Mam peeling do ciała z tej serii :) jeszcze go nie używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  3. nie miałam styczności z serią ale przekonałaś mnie do zakupu balsamu, ostatnio miałam niemiłe doświadczenie z masełkiem a na zimę mocnego nawilżenia ust nigdy dość :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To już wiem co kupię tej jesieni do ochrony ust, fajna recenzja:)

    OdpowiedzUsuń
  5. Szkoda, że nie mam stacjonarnego dostępu do TBS :<

    OdpowiedzUsuń
  6. Ostatnio jakoś nigdy nie mam jak zajść do TBS, albo najzwyczajniej zapominam o tym ;)
    Balsamik natomiast wygląda zachęcająco ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja niestety nie mam dostępu do TBS :(

    OdpowiedzUsuń
  8. szkoda, że nie mam dostępu do TBS.

    OdpowiedzUsuń
  9. Mialam masełko z tej serii i zapaszek bardzo fajny ;) Do kompletu chętnie przygarnęłabym to masełko, fajnie, że nie jest klejące, bo przy wietrze to faktycznie spory plus dla długowłosych :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Chyba muszę zajrzeć do TBS, bo tej serii nie kojarzę :P

    OdpowiedzUsuń
  11. Balsamów do ust z TBS jeszcze nie miałam, ale może kiedyś... ;) nie przepadam jednak za opakowaniami tego typu. Zawsze mam z nimi jakieś problemy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też nie do końca lubię takie opakowania, bo muszę wkładać do niego paluchy. Jednak jego jakość rękompensuje to ;)

      Usuń
  12. ja się przekonałam do balsamów w tego typu opakowaniach i chętnie wypróbowałabym również ten :)

    OdpowiedzUsuń
  13. Pudełeczko ślicznie. Nie miałam możliwości przetestowania tego balsamu, ale wydaje mi się (po przeczytaniu recenzji), że pewnie jest porównywalny do tych z Nivea. Jeśli się mylę, to proszę o sprostowanie.:)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  14. Hmmmm wygląda prześlicznie i zdjęcia też bardzo mi się podobają, ale ja nie przepadam za balsamami do ust w takich opakowaniach.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuje :)
      Też nie bardzo lubię takie opakowania, ale wybaczam mu to.

      Usuń
  15. Mam maselko do ust z TBS, ale z maslem shea i rowniez jestem zadowolona ;)

    OdpowiedzUsuń
  16. Niestety nie miałam okazji testować tej serii. Pewnie bym się skusiła gdybym miała większy dostęp do sklepu.

    OdpowiedzUsuń
  17. uwielbiam balsamy do ust z TBS , tak samo jak ich buttery do ciała !

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.