Urban Decay: Mascara Resurrection, Serum odświeżające makijaż rzęs

1/24/2016 09:00:00 AM

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!


Nie wiem jak Wy, ale czasem potrzebuje zaaplikować drugą warstwę tuszu na swoje rzęsy, a nie zawsze kończy się to dobrze. Można je łatwo posklejać i uzyskać efekt pajęczych nóżek. Kiedy chce dodatkowo wydłużyć i odświeżyć makijaż rzęs to z pomocą przychodzi mi Mascara Resurrection od Urban Decay. Z początku nie bardzo wierzyłam, że takie serum może w szybko i łatwy sposób odświeżyć makijaż rzęs, jednak po pierwszym użyciu pomyślałam, że może coś z tego być. Może nie jest to bardzo szybki sposób, bo niestety nie rozdziela rzęs tak dobrze jakbym tego chciała i dodatkowo wspomagam się spiralką, aby nie nałożyć zbyt dużej ilości produktu. Później kiedy nauczyłam się z tym serum pracować było już tylko lepiej. O jej wadach i zaletach możecie dowiedzieć się w dalszej części recenzji :)


OPIS PRODUCENTA:
Daj swojemu spojrzeniu drugą szansę! To odświeżające serum w płynnej formule uelastycznia rzęsy pokryte tuszem, a szczoteczka rozdziela je i modeluje, aby ułatwić nakładanie kolejnych warstw tuszu. 
Wskazówka: Jeśli nie udał Ci się makijaż oczu, przeczesz rzęsy, używając serum Mascara Resurrection jak grzebienia, by je odświeżyć, a później nałóż na nie kolejną warstwę tuszu. Chcesz zabłysnąć makijażem w ciągu dnia? Szybkie muśnięcie serum doda rzęsom elastyczności i da Twojemu makijażowi drugą szansę!

MOJA OPINIA:
Serum przychodzi do nas w takim opakowaniu jak tusz do rzęs. Jej szczoteczka jest wykonana z włosia i lekko wygięta w kształt banana. Samo serum jest białe, co ułatwia kontrole nad zbyt dużą aplikacją produktu na nasze rzęsy. Do gustu przypadło mi również fioletowe opakowanie przyprószone srebrnym brokatem. Według mnie wygląda uroczo. Jedyne co może przeszkadzać to zapach serum. Mocno przypomina zapach zmywacza do paznokci z acetonem.



Serum bardzo przydaje mi się kiedy chce dodatkowo przedłużyć swoje rzęsy, a druga warstwa samego tuszu do rzęs nie zawsze wygląda dobrze. Zresztą ja nie bardzo lubię kłaść drugą warstwę, bo nie kończy się to takim efektem jakbym chciała. Lubię jak moje rzęsy są dokładnie wyczesane i nie sklejone, a przy dwóch warstwach tuszu często udaje mi uzyskać odwrotny efekt od zamierzonego. Jeśli zależy mi na tym aby nałożyć dwie warstwy tuszu to wspomagam się Mascara Resurrection. Najpierw tuszuje rzęsy tuszem chwilę czekam i nakładam serum odświeżające makijaż rzęs. W przypadku aplikacji serum zasada im mniej tym lepiej odgrywa bardzo ważną rolę. Jeśli nałożymy jej zbyt dużo możemy uzyskać efekt pajęczych nóżek, a tego na pewno żadna z nas by nie chciała. Chociaż słyszałam, że to teraz modne... Nie zauważyłam jednak aby mascara spektakularnie rozdzielała rzęsy. Serum jest również genialnym rozwiązaniem kiedy to jesteśmy cały dzień w pracy, a wieczorem czeka nas impreza. Można wtedy przetransformować makijaż dzienny oka w wieczorowy bez zbędnego zmywania wcześniej wykonanego makijażu. Wtedy też na tusz do rzęs aplikujemy serum Urban Decay, na to ulubiony tusz do rzęs. I voila! Jesteśmy gotowe na imprezę.


Po zastosowaniu serum widać, że rzęsy są dłuższe i gęstsze. Mniejsze czy większe rozdzielenie też można zauważyć. Generalnie jestem zadowolona z posiadania tego serum i przydaje się super do drugiej warstwy tuszu.

Podsumowując: świetny do aplikacji drugiej warstwy tuszu (rano, czy jeśli chcemy dodać drugą warstwę dopiero wieczorem). Szczoteczka dobrze rozczesuje rzęsy, ale mogłaby lepiej je rozdzielać. Lepiej zaaplikować go mniej niż więcej. Dzięki białemu zabarwieniu możemy kontrolować ilość nałożonego serum na nasz tusz do rzęs. Myślę, że jest to ciekawy produkt, który wart jest wypróbowania. Zapach jest na minus, niestety. Produkt należy zużyć w ciągu sześciu miesięcy od otwarcia, a jego koszt to 89 zł.

Co myślicie o takim serum odświeżającym makijaż rzęs? Dobry pomysł, czy nie koniecznie?

Zobacz również inne posty

11 komentarze

  1. No ja nie widzę żadnej różnicy ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na żywo widać wiekszą różnice :)

      Usuń
    2. Ja też nie widzę różnicy, ale może przetestowałabym na sobie kiedyś

      Usuń
  2. Ja chyba nie potrzebuje takiego produktu :/

    OdpowiedzUsuń
  3. W zasadzie to zawsze wolałam zmyć makijaż i na wyjście zrobić nowy, ale dobry produkt na awaryjne sytuacje kiedy nie ma już na to czasu :)

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczne zdjęcie oczu:). jednak ja się nie maluję, także post nie dla mnie.
    Mój blog - klik♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Świetny efekt, ale raczej się nie skuszę :-)

    OdpowiedzUsuń
  6. Efekt nie powala, ale nie oczekujmy zbyt dużo, w końcu to rzęsy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj nie powiem, czasem by mi się przydało takie serum, zwłaszcza, gdy się spieszę, rzęsy są prawie ok, chce wykonać maleńką poprawkę i robi mi się jeden wielki sklejuch. A w takiej sytuacji nie zawsze jestem w stanie się uratować czysta spiralką, czasem muszę zmyć tusz i zacząć od nowa. Idea tego produktu fajna, ale cena trochę odstraszająca, bo jeśli się nie sprawdzi, to trochę szkoda by mi było prawie 90zł. Ale myślę, że również to serum da się upolować w jakiejś promocji :) Więc pewnie prędzej czy później znajdzie się w mojej łazience :)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.