Zdenkowani #2 2016

4/29/2016 12:38:00 PM

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam! 


Puste opakowania nie mieszczą mi się już w moim składziku, więc czas na denko. Z dwóch zużyć jestem najbardziej zadowolona, bo to jedno z wyzwań jakie sobie w ostatnim czasie postawiłam, czyli Wykończyć kolorówkę. Oczywiście wynagrodziłam to sobie dosyć hojnie na pormocji w Rossmannie. Zużycie, które dzisiaj zobaczycie jest z dwóch miesięcy. Nie lubię robić miesięcznych zużyć, bo nie zbieram takiej ilości produktów jakbym chciała. Dla jednych może wydawać się małe, a dla drugich duże. No nic w takim razie.. tak prezentują się moje pustaczki :)



Skończyłam moją ukochaną wodę teramalną Uriage, której w okresie zimowym używałam jako tonik do twarzy. Nie liczę już ile opakowań zużyłam, ale było ich dużo w mojej karierze. Uwielbiam ją przede wszystkim za uniwersalność. Do kosza ląduje Sylveco Rumiankowy żel do twarzy, który skutecznie oczyszcza skórę, odblokowuje pory, zapobiega wydzielaniu sebum. Dodatkowo w składzie znajdziemy kwas salicylowy. Krótki przyjemny skład i dobrze mi się go używało. Tym razem skusiłam się na wersje tymiankową, bo rumiankowy zapach nie bardzo przypadł mi do gustu. Zdenkowałam wreszcie po kilku miesiącach krem z Tołpa Matujący krem normalizujący. Wreszcie, bo ta butelka wydawała mi się bez dna - kremu jest, aż 50 ml. Generalnie bardzo dobry krem, fajnie matuje, trochę nawilża, ale delikatnie. Jest ok, ale nie kupię ponownie za duże opakowanie jak na zużycie, które powinno nastąpić po trzech miesiącach.


Zużycie masek do twarzy cieszy rówie bardzo jak zużycie kolorówki. Udało mi się zdenkować dwie Mask of Magnaminty z Lush, któą kocham <3. Żałuję, że Lush'a nie ma u nas, ale nie długo będę miała okazję zaopatrzenia się w nowe cudeńka tej marki. Mask of Magnaminty jest genialna dla cery trądzikowej i mieszanej. Skutecznie oczyszcza skórę, pozostawiając ją wygładzoną. Zwęża pory, nie przesusza skóry, zapobiega powstawaniu pryszczy. Lubię i na pewno do niej wrócę. Kolejna maska to Kremowa maska do twarzy z witaminą C ze Starej Mydlarni. Bardzo fajna maska wyrównująca koloryt, wygładza, super nawilża i wspmaga ochornę przeciwsłoneczną dzięki zawartości witaminy C. Kupię ponownie teraz w okresie letnim. 


Żel pod prysznic, którego zapach totalnie nie przypadł mojemu nosowi to Le Petit Marseillais Mleczko Bawełniane i Mak. Nie lubię takich zapachów, ale do jego działania nie mam się co przyczepić. Dobrze oczyszcza, nie przesusza skóry pozostawiając ją deliaktnie nawilżoną. Skończyłam jedno opakowanie Ochornnego balsamu na zimę z masłem karite od Yves Rocher i bardzo serdecznie Wam go polecam. Nie teraz, ale w okresie zimowym jest to bardzo dobre masło natłuszczające dla naszych dłoni, które potrzebują dodatkowej ochrony w okresie zimowym. Kończę też drugie opakowanie, więc to o czymś świadczy. Zrobiłam sobie również (dwa razy) Regeneracyją kurację dla dłoni z Regenerum. Pomysł może i fajny, ale nie dla mnie. W zestawie mamy rękawiczki nasączone serum do dłoni i w nich mamy chodzić przez 45 minut. Nie dla mnie przy dwójce dzieci, dlatego kupiłam pełne opakowanie serum plus rękawiczki bawełniane, w których będę mogła spać. Serum ogólnie fajne - dobrze nawilża.


A na koniec zużycia, z którch jestem dumna najbardziej. W koszu ląduje podkład Revlon Colorstay, który u mnie okazał się porażką i wielomiesięcznym zapchaniem skóry. Dla mnie ma za duże krycie (wyglądające jak maska), nie podoba mi się i do niego nie wrócę. Wiem, że dla wielu z Was to hit, ale u mnie kit. Zużyłam do ostatniej kropelki tusz do rzęs Rimmel Wonder'full Wake Me Up, który pokochałam. Jeden z lepszych drogeryjnch tuszy do rzęs jakie miałam okazję używać. Ładnie rozdziela rzęsy delikatnie je wydłużając. Od razu jest dobra do użycia - nie za mokra, nie za gęsta. Nie wysusza rzęs i daje bardzo ładny czarny kolor. Na koniec dwa opakowania kropli do oczy (standard u mnie) tym razem B-Lens. Takie sobie. Pewnie kupię, bo dołączane są do soczewek tej samej firmy, które ostatecznie polubiłam.

No i to wszystko. Jak wygląda Wasze denko? :)

Zobacz również inne posty

15 komentarze

  1. Rumiankowy z Sylveco, to tez mój hicior :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No skromne denko to to nie jest. :))). Woda termalna Uriage - wielbię! A te petit marseillais tak fajnie uczuliły mojego męża, ze mam poważne obawy, co do ich stosowania.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Uriage wiem czemu wielbisz - ja już nie liczę ile opakowań zużyłam :D
      Oj mój mąż też używał właśnie tego żelu ze mną, bo strasznie przeszkadzał mi zapach i chciałam go jak najszybciej skończyć. Ale nic mu się nie stało no i mi też nie. Może był uczulony na jakiś składnik w żelu, a nawet tego nie wiedział? :)

      Usuń
  3. Wodę Uriage uzupełniam na bieżąco ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Revlona lubię, ale nie na co dzień ;) Uriage niedługo uda mi się wypróbować i zaciekawił mnie ten krem/maska z wit. C :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja go najpierw używałam na co dzień i pewnie dlatgo mnie zapchał, ale później jak stosowałam go sporadycznie było to samo :( Jakiś składnik w nim mi nie służy, a szkoda bo wiele osób go chwali! Cieszę się, że Ty go chociaż lubisz.
      A maska jest świetna. Szczególnie teraz kiedy potrzebujemy większej ochrony przed słońcem to sprawdzi się genialnie ;)

      Usuń
  5. Lovely post dear! Have a great weekend! xx

    OdpowiedzUsuń
  6. Płyn do mycia twarzy od Sylveco jest świetny ;-)

    OdpowiedzUsuń
  7. Colorstay uwielbiam! ;) Muszę wypróbować żel Sylveco, ale w wersji tymiankowej ;) Też bardzo żałuję że nie ma u nas Lusha, marzy mi się właśnie ta maska jak i kilka innych :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli wziąć pod uwagę zapach żeli Sylveco to zdecydowanie wybieram wersję tymiankową - rumianek mie nie podpasował. Działanie mają równe :)

      Usuń
  8. Dla mnie podkład Revlon zdecydowanie też nie jest ideałem.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.