Tanie rozwiązanie: MAC, Painterly vs. Maybelline, Creme De Rose 91

1/23/2017 01:18:00 PM

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!


Tym razem w tanim rozwiązaniu pojawią się dwa cienie do powiek w kremie: MAC vs. Maybelline. Oba kosmetyki mam od dawna, oba lubię, a szukając pomysłu na kolejny wpis z tej serii zobaczyłam, że kolory tych dwóch cieni są bardzo do siebie podobne. Tańszy cień Maybelline w kolorze Creme De Rose 91 może być dobrym odpowiednikiem popularnego Paint Pot z MAC w kolorze Painterly. Jednak są między nimi drobne różnice, o których dowiecie się z dzisiejszego wpisu. A największą różnicą jest oczywiście cena, która wynosi między nimi 57,31 zł. Dość dużo ;)

OPAKOWANIE
Oba cienie zamknięte są w szklanych zakręcanych słoiczkach wykonanych ze szkła (w sumie jak widać na zdjęciach ;)). Szkło jest naprawdę solidnie wykonane, bo już kilka razy mi spadły no i syn się do nich dobierał... Przeżyły upadki i zabawy syna, więc opakowania jak najbardziej na plus. Minusem opakowania można uznać wkładanie do nich palców, co może nie być do końca higieniczne. Z drugiej strony można nabierać produkt syntetycznym pędzlem, co ja wolę i polecam bardziej niż nasze palce. Na wieczku zakrętki cienia Color Tattoo mamy naklejkę z kolorem, która może być pomocna podczas szukania właściwego koloru w naszej kosmetyczce, czy toaletce. W MAC'u na wieczku nie mamy takiej naklejki, więc możemy trzymać go do góry nogami. Ja je przechowuje na boku, więc i tak nie widzę koloru. Właśnie takie rozwiązanie jest dla mnie wygodniejsze, bo mam więcej miejsca ;)


KONSYSTENCJA I APLIKACJA
Oba produkty to cienie w kremie, jednak jest różnica w ich konsystencji. Droższa wersja MAC jest kremowa, ale bardziej sucha niż w tańszym zamienniku Maybelline. Jak widać cień Painterly mam dłużej, ale jego konsystencja od początku taka była. Zawsze można wymieszać go z Duraline żeby pozbyć się tej delikatnej suchości, co ja uczyniłam. Nie zmieniło to zupełnie właściwości produktu. Creme De Rose 91 jest bardziej kremowy, tłusty jak masełko. Jeśli chodzi o aplikację to w obu przypadkach nie sprawia ona problemów. Można nanieść cienie palcem, albo syntetycznym pędzlakiem. Bardzo dobrze się rozcierają jak są jeszcze lekko mokre na powiece. Oba produkty to cienie zastygające. Zastygają w miarę szybko, ale nie za szybko - jest czas na dokładne ich roztarcie. Jednak jak zastygną to trudno je ruszyć, więc trzeba je dobrze rozetrzeć na samym początku.


KOLOR
Painterly i Creme De Rose 91 są kolorystycznie bardzo do siebie zbliżone. Oba to chłodne odcienie beżu z domieszką różu. Według strony MAC kolor Painterly to Beżowy nude, jednak widać w nim wyraźnie przebijający róż i to nawet bardziej niż w tańszym zamienniku. W Creme De Rose 91 róż jest bardziej zgaszony, brudny. W Painterly róż też jest zgaszony, ale widać go wyraźniej. Na zdjęciu poniżej nie widać żadnej różnicy, ale jest widoczna na żywo. Niestety aparat nie oddał tych drobnych różnic, bo jest ona nie wielka.


WYKOŃCZENIE I TRWAŁOŚĆ
Oba cienie mają identyczne matowe wykończenie. Trwałość w droższym jak i w tańszym przypadku na moich powiekach jest taka sama. Cienie trzymają się przez cały dzień nie rolując się i nie zbierając w załamaniach. Są genialną bazą pod cienie prasowane, delikatnie podbijają ich kolor, ale szału nie ma. Cień z Maybelline przez swoją bardziej kremową konsystencję sprawia, że cienie ładnie się do niej przyczepiają i blendują. W przypadku droższego cienia MAC jest różnica w rozcieraniu na niej cieni. Przyczepiają się do niej, ale w moim odczuciu gorzej się na niej rozcierają. Oba cienie za to genialnie przedłużają trwałość makijażu oka - tutaj nie mam im nic do zarzucenia.


Podsumowując: Tańsze rozwiązanie (biorąc pod uwagę jakość) dorównuje droższemu kosmetykowi. Patrząc na to jak rozcierają się na nim cienie prasowane to moim odczuciu przewyższa nawet droższy cień. Jednak mnie do gustu zdecydowanie bardziej przypadł oryginał, czyli MAC Paint Pot Painterly, co zresztą widać po ogromnym denku w opakowaniu. Cień Color Tattoo jest równie dobry, ale brakuje mu tego czegoś. Jednak jeśli bardzo podoba Wam się kolor Painterly, a żal Wam wydać tyle pieniędzy na MAC'a to warto kupić cień z Maybelline, bo jest świetny. Różnica w cenie jest jak zwykle wysoka bo za cień w kremie Maybelline zapłacimy 25,69 zł, a za MAC'a trzeba zapłacić 83 zł.

A Wy próbowałyście cieni w kremie z MAC lub Maybelline? A może macie oba i jakie są Wasze odczucia w tym temacie? Dajcie koniecznie znać w komentarzach ;) Nie każdy kosmetyk się u każdego sprawdza, więc jestem ciekawa jak jest u Was! :)

Zobacz również inne posty

19 komentarze

  1. Nie próbowałam żadnego, ale miło usłyszeć że różnica miedzy droższym a tańszym kosmetykiem nie jest masakryczna:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak faktycznie miło jest kiedy tańszy kosmetyk jest równie dobry, a nawet czasem przewyższa droższy. Tak sobie człowiek uświadamia, że drogie nie zawsze znaczy lepsze ;)

      Usuń
  2. mam oba i rzeczywiście są bardzo podobne :)
    niestety oba na mojej powiece są nietrwałe i nie sprawdzają się jako baza pod cienie. Po prostu pod nie muszę bazę pod cienie aplikować, żeby mi się w załamaniu powiek nie rolowały :) Lubię oba cienie używać pod pigmenty i cienie foliowe, które się do nich fajnie przyczepiają :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O kurczę no to lipa jeśli musisz jeszcze pod nie używać bazy pod cienie. A jakby zmieszać je z Duraline z Inglota to może byłyby trwalsze? Ja nie próbowała, bo nie mam tego problemu, ale słyszałam, że wtedy lepiej się przyczepiają. Może by się wtedy nie rolowały?
      O to spróbuje ich użyć pod pigmenty ;)

      Usuń
    2. Nie probowalam z duraline, nawet go nie mam :)
      Pigmenty sie fajnie do tych cieni przyczepia jak do kleju :) bomba!

      Usuń
    3. Dobra skoro bomba to spróbuję ;D

      Usuń
  3. A mnie jakoś nie ciągnie do żadnego z nich ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mam MACa Soft Ochre i nigdy nie szukałam jego zamiennika. Nie przepadam nawet za nim i sporadycznie go używam. U mnie wyglada za sucho na powiece. Stosuję inne bazy więc może dlatego nigdy nie skupiłam się na tą opcją zbyt bardzo :) Kiedyś patrzyłam na te cienie Maybelline ale póki co wolę je w innej wersji kolorystycznej niż te maty. Oba są dla mnie za suche :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak maty Maybelline są bardziej suche niż te połyskujące, ale są bardziej kremowe niż maty Mac'a :D Jak pierwszy raz użyłam Painterly na sobie to mnie zdziwiła taka sucha konsystencja, bo przecież to produkt kremowy? No nie wiem dziwne ;)

      Usuń
  5. Czyli kolejny przykład na to, że tańsze wcale nie musi byc gorsze;)

    OdpowiedzUsuń
  6. Oba produkty są ciekawe i interesujące. Fajne porównanie tych dwóch produktów. Chętnie przetestowałabym dwa warianty, tańszy i droższy :)
    Pozdrawiam !

    OdpowiedzUsuń
  7. Wiele dobrego słyszałam o produkcie z Maybeline:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mam ten cień Maybelline, tylko inny odcień :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Mam oba i nigdy nie zwróciłam uwagi, że są aż tak podobne kolorem :D aczkolwiek u mnie odwrotnie z konsystencją - MAC jak masełko, nawet po roku a Maybelline jakby pudrowy, jakiś taki suchy? zdecydowanie wolę MACa ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To może trafiłam na jakiś felerny egzemplarz z Mac'a :(

      Usuń
  10. Mam kilka cieni z color tattoo i najczęściej używam wspomnianego przez Ciebie. Mam wrażenie że jest on o niebo lepszy niż jego nieco bardziej żółta siostra - creme de nude.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak Creme De Nude też mam i ona akurat nie podoba mi się jak nakładam go pędzlem :/ Wygląda jakby się zwarzył

      Usuń
  11. I ja również posiadam cienie z Color Tattoo w wersji Creme de nude oraz creme de rose :-)

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.