HIT Z DROGERII || L'Oreal Paris - Volume Million Lashes, So Couture So Black

2/15/2018 08:05:00 PM

Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!


Pierwszy tusz do rzęs jaki spróbowałam z marki L'Oreal Paris to Paradise Extatic. Okazał się dla mnie totalnym bublem do którego nigdy więcej nie wrócę... Wiem, że ma ogromnie grono fanek, ale akurat u mnie totalnie dał ciała. Tak ogólnie wyznaję zasadę, że jeśli nawet w danej marce spotkam bubla to nie zniechęcam się do marki. Chociaż przyznam szczerze, że najwięcej kosmetyków, które sprawiły mi największy zawód były właśnie produktami marki L'Oreal Paris. Jeśli chodzi o tą markę staram się dokładnie przeanalizować produkt, który chcę kupić. Tak właśnie było z tuszem do rzęs So Couture So Black, o którym nie udało mi się znaleźć złego słowa. Generalnie seria tuszy Volume Million Lashes cieszy się bardzo dużym zainteresowaniem oraz pozytywnymi opiniami :)


OPIS PRODUCENTA:
Volume Million Lashes So Couture So Black pozwoli Ci na nowo odkryć piękno Twojego spojrzenia. Tusz L'Oreal Paris spektakularnie rozczesuje i podkreśla rzęsy. Dzięki temu produktowi będziesz emanować kwintesencją paryskiej elegancji!

Tusz do rzęs Volume Million Lashes So Couture So Black jest wyrażeniem nowej definicji elegancji. Maskara L'Oreal Paris zawiera bowiem płynny jedwab i pigmenty neo-black, które otulają każdą rzęskę głęboką czernią.

Innowacja Volume Million Lashes So Couture So Black opiera się na legendarnej szczoteczce milionizer. To dzięki niej rzęsy zyskują intensywną objętość, są precyzyjnie rozdzielone i zwielokrotnione! Wystarczy kilka ruchów szczoteczką, by uzyskać efekt idealnie podkreślonych rzęs. 


MOJA OPINIA:
Szczoteczka/Opakowanie
Maskara So Couture So Black wyposażona jest w silikonową szczoteczkę z dużą ilością małych igiełek, które docierają do każdej nawet najmniejszej rzęski! Szczoteczka jest bardzo wygodna w użyciu ponieważ nie kłuje w oczy. Jest bardzo miękka i elastyczna. Nabiera odpowiednią ilość kosmetyku do pokrycia rzęs - od nasady aż po same końce pięknie je przy tym rozczesując i wydłużając. Szczoteczka ma również idealny rozmiar wprost stworzony do mojego rozmiaru oczu. Bardzo odpowiada mi również kształt szczoteczki, która przy końcu jest cieńsza co znacznie ułatwia mi malowanie dolnych rzęs jak i mniejszych rzęsek w zewnętrznym kąciku.



Formuła
Oj ta formuła to jest bajka w porównaniu do poprzedniej propozycji marki L'Oreal jaką miałam okazje używać! Przede wszystkim jest bardzo lekka, nie podrażnia wrażliwych oczu i nie czuję przez cały dzień, że na rzęsach mam tusz do rzęs. Formuła jest po prostu lekka jak piórko! Tusz ma w swoim składzie płynny jedwab, który sprawia, że rzęsy wyglądają naturalnie, lekko a efekt utrzymuje się przez cały dzień - co potwierdzam. Pierwszy raz mam tak trwałą maskarę drogeryjną, która nie znika z moich rzęs w ciągu dnia tylko trwa na posterunku do jej zmycia. Po drugie maskara ma w sobie pigment neo-black. Faktycznie czerń, którą tusz otula każdą rzęskę jest bardzo bardzo czarna, głęboka. Czasem maskary niby są czarne, ale jednak ta czerń jest jakby wyblakła a tutaj jest po prostu idealna. Jej konsystencja od początku była idealna - nie za mokra nie za sucha. Nie przepadam za tuszami, które na początku są mokre a później do "siebie dochodzą", więc w tym przypadku tusz So Couture ma u mnie ogromnego plusa. Nie ważne ile warstw tuszu nałożymy - rzęsy nadal pozostają miękkie i elastyczne a co najważniejsze nie towarzyszy temu uczucie ciężkości.


Efekt
Szczerze to zakochałam się w tym tuszu od pierwszego użycia. Efekt jaki daje na moich rzęsach jest doskonały - spełnia moje wymagania w 100%. Szczoteczka dociera wszędzie, ładnie rozczesuje rzęsy (a przynajmniej dla mnie efekt jest świetny), wydłuża je a przede wszystkim ich nie skleja. Rzęsy są perfekcyjnie rozdzielone bez grama sklejenia i pajęczych nóżek. Brr jak ja takiego efekty pogrubienia rzęs nie znoszę... Trwałość maskary również jest na najwyższym poziomie a to dlatego, że tusz utrzymuje się na moich rzęsach przez cały dzień, nie kruszy się i nie osypuje. Czerń jaką daje jest kruczoczarna a efekt utrzymuje się aż do zmycia. Tusz nie traci swojego koloru przez wiele godzin oraz utrzymuje również skręt zalotki.


Podsumowując: w tej chwili tusz do rzęs Volume Million Lashes, So Couture So Black marki L'Oreal Paris jest dla mnie tuszem numer jeden dostępnym w drogerii. Podoba mi się w nim wszystko i nie potrafię znaleźć żadnych wad tego kosmetyku. Silikonowa szczoteczka jest idealnie dopasowana do mojej wielkości oczu, pięknie rozczesuje rzęsy i wydłuża je. Formuła tuszu nie podrażnia moich wrażliwych oczy i utrzymuje się na rzęsach przez cały dzień. Konsystencja jest idealna od pierwszego użycia. Czerń piękna kruczoczarna utrzymująca się aż do zmycia. Cudo! Serdecznie polecam spróbować ;) Cena tuszu waha się od 25 zł do 60 zł.

Miałaś jakiś tusz z serii VML? Jaki tusz do rzęs dostępny w drogerii jest dla Ciebie numerem jeden?

Zobacz również inne posty

19 komentarze

  1. Bardzo lubiłam ten tusz So Couture, wersji So Black nie miałam. Bałam się, że ta intensywnie czarna będzie sklejała rzęsy, ale widzę, że sprawdza się tak samo dobrze :) Na pewno na najbliższej promocji się w niego zaopatrzę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Miałam obie wersje ;) u mnie sprawdziły się tak samo dobrze ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Też się polubiłam z tym tuszem, nawet bardziej niż z Extra Black z tej samej rodziny. Ładnie rozczesuje rzęsy, nie osypuje się w ciągu dnia. I co zauważyłam, że ciężko się go zmywa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No fakt mam mały problem z jego zmyciem, ale myślałam że to płyn micelarny sobie nie radzi 😯 płyn miałam nowy ktory dopiero co testowałem i myślałam że to on!

      Usuń
  4. A ja chyba nie polubię się nigdy z tuszami tej marki...

    OdpowiedzUsuń
  5. Na pewno miałam tusze VML tylko nie pamiętam czy akurat ten tusz używałam

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego akurat nie miałam, ale wyjątkowo mi podchodzą tusze tej marki, nawet Paradise ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Generalnie tusze L'Oreal raczej się u mnie sprawdzają :) Paradise Extatic jeszcze nie miałam, ale zamierzam wypróbować, a So Couture pamiętam strasznie ciężko się zmywał :/

    OdpowiedzUsuń
  8. Też bardzo ten tusz lubię :) niepokoi mnie jedynie fakt, iż paradise extatic czeka u mnie w zapasach xD

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hehe mam nadzieję, że lepiej Ci posłuży niż mnie 😉

      Usuń
  9. Uwielbiam ten tusz w podstawowej wersji - so black też miałam i bardzo lubiłam :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Miałam tusz So Couture (ale bez So Black) :D i dla mnie był... ok, ale bez rewelacji.
    O wiele lepszy efekt uzyskałam po Loreal Volume Million Lashes Excess Noir - to taki w czerwono-złotym opakowaniu z czarnym napisem Noir. Cieżko go dostać, są przeważnie czerwono złote wersje.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuje za odwiedziny! Jak już tu jesteś zostaw po sobie ślad :)
Za komentarze i obserwację postaram się odwdzięczyć.