Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!
Witam Was wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!
Marzec zleciał mi tak szybko, że przegapiłam jego koniec i dziś w pierwszym dniu kwietnia, zapraszam na ulubieńców zeszłego miesiąca. Czy wam też marzec zleciał tak szybko? Krótko podsumuję kilka produktów, które przypadły mi do gustu. Ich używanie było czystą przyjemnością i zasługują na pozytywną opinię.
Witam wszystkich bardzo serdecznie i zapraszam!
Dziś chciałabym pokazać wam jak wykonać ładny, delikatny dzienny makijaż. Noszę go codziennie od kilku miesięcy i jeszcze mi się nie znudził. Produkty które użyłam do wykonania makijażu znajdziecie w tym poście: klik. Serdecznie zapraszam!
Zaczynam od nałożenia korektora pod oczy i na małe przebarwienia. Później krem BB nakładany palcem i puder pędzelkiem. Na policzki róż i trochę rozświetlacza. A teraz czas na oko :)
Na cała powiekę nałożyłam Paint Pot z MAC w kolorze Painterly. Jest on doskonała bazą pod cienie do powiek, która utrzymuje nasz makijaż w niezmienionym stanie przez cały dzień. Bardzo lubię używać cieni w kremie jako baza. Bardzo dobrze spełniają się w tej roli. Następnie na kremowy cień nakładam matowy cień z firmy Urban Decay w odcieniu Foxy z paletki Naked 2.
W zewnętrzny kąciku oka nakładam cień Satin Taupe z MAC, w kształcie liktery V i rozcieram w stronę wewnętrznego kącika, aby kolory delikatnie połączył się ze sobą. tego samego cienia używam również na dolną linię rzęs.
Następnie dodaję delikatną czarną kreskę eyelinerem w kremie. Rysuję cienką kreskę, tylko żeby zagęścić rzęsy.
Jeszcze tylko dodaję troszeczkę rozświetlacza pod łukiem brwiowym i w wewnętrznym kąciku oka. Trochę tuszu do rzęs i gotowe :)
Na cała powiekę nałożyłam Paint Pot z MAC w kolorze Painterly. Jest on doskonała bazą pod cienie do powiek, która utrzymuje nasz makijaż w niezmienionym stanie przez cały dzień. Bardzo lubię używać cieni w kremie jako baza. Bardzo dobrze spełniają się w tej roli. Następnie na kremowy cień nakładam matowy cień z firmy Urban Decay w odcieniu Foxy z paletki Naked 2.
W zewnętrzny kąciku oka nakładam cień Satin Taupe z MAC, w kształcie liktery V i rozcieram w stronę wewnętrznego kącika, aby kolory delikatnie połączył się ze sobą. tego samego cienia używam również na dolną linię rzęs.
Następnie dodaję delikatną czarną kreskę eyelinerem w kremie. Rysuję cienką kreskę, tylko żeby zagęścić rzęsy.
Jeszcze tylko dodaję troszeczkę rozświetlacza pod łukiem brwiowym i w wewnętrznym kąciku oka. Trochę tuszu do rzęs i gotowe :)
Tak wygląda moje codzienne wykonanie makijażu. Przy takim makijażu skupić się na ustach. Można wtedy zaszaleć i użyć jaskrawej pomadki, szczególnie teraz kiedy zbliżają się cieplejsze miesiące. Na razie używam nudziaków :) ale już nie długo :)
Na co wy stawiacie w swoim codziennym makijażu?
Trzymajcie się ciepło i byle do wiosny :)
Natknęłam się ostatnio na post na jednym z blogów na temat tego ile warta jest nasza twarz. Chodzi tu głownie o cenę produktów jaką przeznaczamy na wykonanie naszego codziennego makjażu. Post tak bardzo mnie zainspirowałam, że sama pobiegłam do swoich kosmetyków i zaczęłam liczyć... Zapraszam was na moje wyliczenia oraz przemyślenia.
Niektóre produkty używam od ponad roku, inne mniej lub więcej. Na wykończeniu (po roku używania) mam puder Benefit 'Hello Flawless' oraz MAC 'Pro Longwear Concealer'. Najdłużej w moim posiadaniu (bo już ponad dwa lata) znajduje się róż MAC oraz liner Fluidline, z tej samej firmy.
Niektóre produkty używam od ponad roku, inne mniej lub więcej. Na wykończeniu (po roku używania) mam puder Benefit 'Hello Flawless' oraz MAC 'Pro Longwear Concealer'. Najdłużej w moim posiadaniu (bo już ponad dwa lata) znajduje się róż MAC oraz liner Fluidline, z tej samej firmy.
A to są produkty, które używam do wykoniania swojego codziennego makijażu.
Zacznijmy od twarzy:
MAC 'Mineralize Skinfinish' odcień Soft and Gentle - 115zł
MAC 'Powder Blush' w odcieniu Breath of Plum - około 60zł
Benefit 'Hello Flawless' puder w odcieniu Honey - kupiony w promocji za 101,50zł
(cena regularna 145zł)
MAC 'Pro Longwear' korektor w odcieniu NC20 - 74zł
La Roche Posay 'Hydreane BB Cream' krem BB w odcieniu Teinte light - 56,06zł
Tera czas na oko:
MAC cień do powiek w odcieniu Satin Taupe - 52zł
MAC 'Fluidline' tusz do kresek w odcieniu Blacktrack - 74zł
MAC 'Paint Pot' czyli kremowy cień do powiek w odcieniu Painterly - 79zł
Benefit 'They're Real' tusz do rzęs - po przecenie 87,20
(cena regularna 109zł)
Na zakończenie usta:
Maybelinne 'Baby Lips' balsam do ust Pink Punch - 9,99zł
MAC pomadka do ust w odcieniu Angel - 86zł
Podsumowując:
Rocznie wynosi to 881,95zł. Tochę przerażająco. Tusz do rzęs policzyłam dwa razy, bo na pól roku wystarcza mi jedna tubeczka. Pół roku kosztuje mnie 469zł. Miesięcznie jest to 73,49zł a dziennie 2,50zł. Tyle kosztuje mnie mój codzienny makijaż. Dzięki temu czuję się komfortowo, zadbanie i ładnie. Po zliczeniu wydaje mi się, że to bardzo dużo. Ale biorę pod uwagę to, że nie kupiłam kosmetyków 'na raz'. Od dnia dzisiejszego również postanowiłam, że 2,50zł dziennie będzie lądowało w słoiku bądź śwince skarbonce (jak kto woli). Co by troszkę zaoszczędzić :)
A ile wy przenzaczacie na swoje kosmetyki?
Naprawdę warto jest zrobić sobie taki przegląd! Będziecie dokładnie wiedziały ile was kosztuje,
codzienny makijaż.
Serdecznie polecam i pozdrawiam :)
Ciao!
Hello, rok 2013 kończy się wielkimi krokami dlatego też, myślałam o produktach, kóre używałam w tym roku. Spośród nich, wybrałam kilka produktów, które przykuły moją uwagę. Przychodzę z ulubieńcami wcześniej, bo i tak jest mało czasu do końca tego roku i wątpie aby coś mnie tak nagle zachwyciło.
Może zacznę od palerki Urban Decay, Naked 2. Nie byłam do końca przekonana czy kupię siostrę palety Naked, ponieważ pierwsza nie przypadła mi do gustu i nie byłam przekonana, co do powtórki z 'rozrywki'. Jednak kiedy ukazała się w Polskiej Sephorze pomyślałam, 'czemu nie'? No i stała się moim ulubieńcem! Od stycznia używam jej codziennie do wykonania makijażu. Jest moim świętym gralem i nie wiem co bym bez niej zrobiła. Zapraszam również na recenzję porównawczą dwóch palet tu.
Przejdźmy do lakierów do paznokci. Króluje u mnie firma OPI, której ufam bezgranicznie. Pierwsze dwa lakiery od lewej, używałam w okresie wiosenno letnim. Pierwszy to I'am All Ears, kolor to przepiękna fuksja z niebieskim połyskiem. Następny to pastelowy niebieski Can't Find My Czechbook z kolekcji Euro Central. Kolor wprost idealny na lato :) No i mój jesienny faworyt! Z kolekcji Skyfall/James Bond, towarzyszy mi na paznokciach już drugi sezon jesienno zimowy. Casino Royal to przepiękna śliwka! Po więcej zapraszam tu.
Może zacznę od palerki Urban Decay, Naked 2. Nie byłam do końca przekonana czy kupię siostrę palety Naked, ponieważ pierwsza nie przypadła mi do gustu i nie byłam przekonana, co do powtórki z 'rozrywki'. Jednak kiedy ukazała się w Polskiej Sephorze pomyślałam, 'czemu nie'? No i stała się moim ulubieńcem! Od stycznia używam jej codziennie do wykonania makijażu. Jest moim świętym gralem i nie wiem co bym bez niej zrobiła. Zapraszam również na recenzję porównawczą dwóch palet tu.
Przejdźmy do lakierów do paznokci. Króluje u mnie firma OPI, której ufam bezgranicznie. Pierwsze dwa lakiery od lewej, używałam w okresie wiosenno letnim. Pierwszy to I'am All Ears, kolor to przepiękna fuksja z niebieskim połyskiem. Następny to pastelowy niebieski Can't Find My Czechbook z kolekcji Euro Central. Kolor wprost idealny na lato :) No i mój jesienny faworyt! Z kolekcji Skyfall/James Bond, towarzyszy mi na paznokciach już drugi sezon jesienno zimowy. Casino Royal to przepiękna śliwka! Po więcej zapraszam tu.
Krem Effaclar Duo od La Roche Posay ma lekką konsystencję, przyjemnie pachnie a przede wszystkim działa. Bardzo mi pomógł w okresie letnim kiedy mam największy wysyp nieprzyjaciół. Krem godny polecenia :)
Mój ukochany korektor z MAC, Pro Longwear Concealer, od roku towarzyszy mi codziennie. Jest super trwały, lekki i mega wydajny. Ta buteleczka przy codziennym użyciu, starczyła mi na 12 miesięcy. Myślę, że ta reszta starczy mi jeszcze na jakiś miesiąc. Nie mam mu nic do zarzucenia :)
Żele pod prysznic z Original Source uważam za jedne z lepszych, jakie są dostępne na naszym rynku. Dobrze się pienią, cudownie pachną i nie wysusza skóry. Obecnie używam zapachu czekolady z mięta :)
Następny ulubieniec to żel do powiek i pod oczy, Flos Lek. Nie będę się rozpisywła jaki jest cudowny :) poczytajcie tu.
Tusz do rzęs They're Real od Benefit jest najlepszym tuszem jaki kiedykolwiek używałam. Idealny dla osób, które mają wrażliwe oczy. Jest rewelacyny, nie osypuje się, szczoteczka jest mega wygodna. Blackest black ever!
Masełko do ust od Nivea mam od niedawna ale zrobiło na mnie ogromne wrażenie. Idealnie nawilża usta :) Ma jedną wadę: opakowanie.
Na sam koniec zostawiłam najlepsze. Pomadka MAC, Pure Zen (Cremesheen) z zeszłorocznej kolekcji Marilyn Monroe. Kolor jest taki różowo brzoskwiniowy. Bardzo ładny kolor, idelny na co dzień. Po użyciu widać jak bardzo ją lubię. Staram się ją oszczędzać bo jednak to była limitowana kolekcja...
To by było na tyle :)
Dajcie znać jacy są wasi kosmetyczni ulubieńcy!
W dzisiejszych czasach na rynku pojawia się coraz więcej kremów BB. Prawie każda firma ma go w swojej ofercie. Szukałam ostatnio jakiegoś kremu BB i pomyślałam o marce La Roche-Posay. Oczywiście znalazłam i nie zastanawiając się, kupiłam.
Po trzech miesiącach stosowania produktu mogę już, co nie co o nim powiedzieć ;)
Kilka informacji o produkcie:
- SPF 20
- Zawiera wodę termalną z La Roche Posay
- Pojemność 40 ml
- Delikatny zapach
- Mój kolor to: teinte light ;)
Zawsze przed aplikacją kremu myję
twarz żelem do twarzy z tej samej firmy. Wtedy produkt działa doskonale. Zauważyłam, że kiedy myję twarz pianką głeboko oczyszczającą z Pharmaceris, produkt zachowuje się dość dziwnie. Kremu nie dało się rozprowadzić, robiły się grudki i nie chciał się wchłaniać. Produkt ścierał się z twarzy.
Lato
Jednym słowem –
porażka! Nie mam nic dobrego do powiedzenia na temat używania produktu w okresie
letnim (w szczególności w upały). Krem w
ogóle nie chciał się wchłaniać, skóra świeciła się. Czułam się jakbym miała
tłustą mazie na twarzy. Nie pomogły ani
bibułki matujące ani aplikacja pudru, uczucie 'tłustości' nie ustępowało. W
okresie letnim nie radzę go używać.
Jesień
W przeciwieństwie do okresu letniego, krem zachowuje się
bardzo dobrze. Ładnie się wchłania, twarz wygląda promiennie i świeżo. Nie ma
dobrego krycia ale dla mnie nie ma to większej różnicy, ponieważ nie potrzebuję
mocnego krycia. Konsystencja kremu nie jest tłusta, bardzo ładnie wyrównuje
koloryt skóry.
PRZED
PO
A jak u was sprawdzał się krem? ;)